SPIESZMY SIĘ KOCHAĆ (I RATOWAĆ) CHOMIKI, TAK SZYBKO ODCHODZĄ

Nierzadko przychodzi nam tłumaczyć wydarzenia, których tematyka wydaje się dziwaczna, egzotyczna i które wywołują śmiech naszych znajomych czy krewnych, kiedy im o nich mówimy. Później jednak okazuje się, że za tą komiczną fasadą kryją się ciekawe zagadnienia i poważne problemy, często mające niemały wpływ na nasze życie. To, co na początku nas bawiło, zmusza do refleksji nad światem, w którym przyszło nam żyć, obnażając i obalając nasze stereotypy.
Do takich wydarzeń można niewątpliwie zaliczyć konferencję pt. „Ochrona chomika europejskiego w Polsce – wyzwania i perspektywy” zorganizowaną pod koniec lutego na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. Mojemu pokoleniu chomik kojarzy się z domowym zwierzątkiem (orientalnym kuzynem chomika europejskiego, czyli chomikiem rosyjskim lub syryjskim) trzymanym w akwarium pokrytym trocinami, które zastępowało większego czworonoga, na którego nie pozwalali rodzice. Tymczasem jeszcze do lat 80. XX w. chomik europejski obficie występował (na wolności, oczywiście) w naszym kraju i był traktowany jako szkodnik upraw polowych. Od tego czasu zasięg występowania tego ssaka na terenie Polski zmniejszył się o 75%! Jego los doskonale ilustruje przeobrażenia naszego środowiska, a wśród czynników ujemnie wpływających na jego liczebność w całej Europie wymienia się zanieczyszczenie środowiska, obecność gatunków inwazyjnych i wtórnych, rozwój upraw jarych na niekorzyść historycznych upraw ozimych, a także mechanizację rolnictwa, powiększanie działek rolnych oraz mniejszą różnorodność upraw (pojawienie dużych monokultur kukurydzy).
We Francji chomik europejski występuje wyłącznie w Alzacji. I to właśnie przedstawicieli tego regionu tłumaczyliśmy podczas krakowskiej konferencji. Rozmach podjętych tam działań ochronnych i kompensacyjnych wzbudził podziw publiczności. Francuzi uruchomili specjalne programy, w ramach których ustala się z rolnikami przyjazny chomikom płodozmian oraz podejmuje konkretne działania, takie jak tworzenie pasów „schronienia” między działkami czy półdzika hodowla chomika prowadzona we współpracy z naukowcami. Oczywiście, uczestniczący w programach rolnicy są premiowani dopłatami.
Bezprecedensowe środki kompensacyjne wdrożono również przy okazji budowy Zachodniej Obwodnicy Strasburga (co ciekawe, wdrożył je sam koncesjonariusz - po raz pierwszy we Francji). Przywrócono naturalny bieg cieków wodnych, znaczne powierzchnie zostały przeznaczone na zadrzewienia i mokradła, zbudowano specjalne przejścia dla chomików - „chomikodukty” lub „chomikostrady” (fr. „hamstéroducs”) wzdłuż tradycyjnych przejść dla dzikich zwierząt oraz tunele umożliwiające chomikom ucieczkę przed drapieżnikami.
I tak ten, wydawać by się mogło, karykaturalny zwierzak, nikomu niepotrzebny gryzoń, staje się papierkiem lakmusowym obecnych przeobrażeń cywilizacyjnych, dobitnie pokazując, jak bardzo i w jakim tempie zmienił się nasz sposób życia i jakie zagrożenia ta zmiana ze sobą niesie. Dziękuję organizatorom za zaproszenie oraz Maryli i Amelii, a także Eli i Ani z kabiny niemieckiej, za współpracę.